id: 29kbpp

Pomóż mi ocalić mój dom. Samotna walka z niesprawiedliwością

Pomóż mi ocalić mój dom. Samotna walka z niesprawiedliwością

Aktualności1

  • Kochani, nie wiem, jak Wam dziękować.

    Założyłam tę zrzutkę z drżącym sercem, nie sądząc, że spotka się z takim odzewem. Jesteście niesamowici – moi przyjaciele, cała branża projektowa, partnerzy biznesowi, klienci, znajomi z networku, a także ludzie, których nawet nie znam osobiście. Takiego wsparcia, takiej fali dobra i solidarności nie doświadczyłam nigdy wcześniej. Dziękuję. Z głębi serca. Dziękuję każdej osobie, która dorzuciła cegiełkę, udostępniła, napisała wiadomość, trzymała kciuki.


    Po weekendzie cała uzbierana kwota – ponad 50 200 zł – zostanie przelana na konto komornika. Dzięki Wam mogę stanąć do tej walki z podniesioną głową i zachować dach nad głową.

    Cała sprawa – łącznie z kosztami komorniczymi, adwokackimi, pismami i innymi opłatami – kosztowała około 62 000 zł, więc ponad 11 000 zł dołożyłam z własnych środków. Ale najważniejsze – udało się.

    Proszę, trzymajcie kciuki, by moja kartoteka została szybko wyczyszczona i żebym mogła wrócić do normalnego funkcjonowania – w pracy, w życiu, w spokoju.

    Po tym, co się wydarzyło, czuję się zobowiązana, by zrobić coś więcej. Bo wiem już na pewno, że nie jestem jedynym przypadkiem. W ciągu tych czterech dni (bo tak krótko trwała ta zbiórka!) dostałam setki wiadomości od osób z branży – pełnych smutku, bezsilności, lęku, wstydu.

    To nie dotyczy tylko spraw komorniczych czy sądowych. To dotyczy systemu, który nie chroni. To dotyczy realności pracy projektanta, gdzie często jesteśmy narażeni na manipulacje, nierówne relacje, niestabilność psychiczną i finansową. Gdzie coraz więcej z nas bierze leki przeciwlękowe i na sen, żeby przetrwać.

    Ja powiedziałam głośno. I to otworzyło ważne drzwi.

    Dlatego teraz chcę iść dalej. Poinformuję Was tutaj i w moich social mediach, co planuję zrobić – być może będzie to kampania edukacyjna, może program wsparcia, może przestrzeń do rozmowy. Wiem tylko jedno: musimy przestać milczeć.

    Jeszcze raz – dziękuję. Za każdy gest. Za każdy grosz. Za każdą wiadomość.

    Uratowaliście mnie.

    Teraz chcę pomóc innym.


    Z wdzięcznością,

    Maria



    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Cześć, mam na imię Maria.


Od ponad 10 lat projektuję wnętrza. Zawsze była to moja pasja, misja i zawód, który dawał mi ogromną satysfakcję. Przez te wszystkie lata pomagałam ludziom urządzać ich domy tak, aby mogli tam żyć, otaczać się miłością, wychowywać dzieci i czuć się bezpiecznie.


Dziś sama stoję na skraju utraty mojego własnego mieszkania.

Wszystko przez sytuację, która nie powinna była się wydarzyć.

Zaufałam klientowi, z którym współpracowałam przy jednym z projektów. Niestety – po miesiącach przeciągającej się współpracy, niedotrzymywanych ustaleń i braku finalnych decyzji z jego strony – nasza relacja przerodziła się w napięty konflikt.

Wiele jego działań miało charakter manipulacyjny, jakby celowo chciał pokazać mnie w złym świetle i zmusić do przyjęcia odpowiedzialności za rzeczy, które nie były moją winą.


Byłam zmuszona rozwiązać współpracę na samym finiszu projektu, czując, że dalsze działanie może się dla mnie źle skończyć – i niestety miałam rację.

Mój były klient zaczął wysyłać mi wezwania do zapłaty – m.in. za zatrudnienie innego projektanta, mimo że wykonałam 90% prac projektowych: zmiany lokatorskie, układ ścian działowych, instalacje elektryczne, wod-kan, sufity podwieszane, wszystkie kluczowe decyzje – wszystko powstało według mojego projektu.


Potem sprawa przycichła. Aż do chwili, gdy – po niemal dwuletnim milczeniu – dostałam pismo z propozycją ugody, która miała polegać na... zapłacie mu blisko 75 tysięcy złotych. Dla porównania: cały projekt był wyceniony na 30 tys. zł, a ja otrzymałam wynagrodzenie w wysokości 13 500 zł, pracując nad tym przez ponad pół roku. Nie zgodziłam się na taką "ugodę".


W odpowiedzi klient złożył pozew – żądając zwrotu kosztów innego projektanta, kosztów przestoju ekipy, rzekomego błędu w instalacjach i innych nieprawdziwych roszczeń.

Do pozwu dołączono faktury, które – po analizie – prawdopodobnie pochodzą z innych mieszkań i nie mają związku z moją pracą. Ich prawdziwość jest dziś przedmiotem wątpliwości.


Najgorsze w tym wszystkim jest to, że cała sprawa rozegrała się poza mną.

Dowiedziałam się o niej dopiero w chwili, kiedy dostałam od komornika pismo o zajęciu wszystkiego, co posiadam. Nie otrzymałam żadnych wezwań do sądu, nie miałam możliwości obrony ani nawet wiedzy, że toczy się przeciwko mnie sprawa. Pozew został złożony w trybie upominawczym, a mój były klient zawnioskował, by przesłuchano tylko jego i jego partnerkę – jednocześnie prosząc sąd, żeby nie przesłuchiwać mnie i nie brać pod uwagę żadnych moich dowodów. Wnioskował też, by jeśli nawet sąd nie zgodził się na tryb uproszczony, to i tak żeby zabezpieczyć mu całą kwotę na moim majątku. To wszystko brzmi jak zły sen. I nadal nie mogę uwierzyć, że można zostać tak po prostu pominiętym w całym postępowaniu, które decyduje o Twoim życiu. Ni zostały mi dostarczone żadne pisma, ani wyrok, nic. Dopiero uprawomocnione zajęcie komornicze.


Dziś toczy się przeciwko mnie egzekucja komornicza z mojego mieszkania. Mam nóż na gardle. Działam z prawnikiem. Złożyłam również zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – wyłudzenia. Walczę, ale czas ucieka, a nie jestem w stanie sama zgromadzić takiej kwoty w krótkim czasie.

Obawiam się, że jeśli ruszy wycena mieszkania, pojawią się kolejne koszty – oczywiście po mojej stronie – a mój dług zacznie jeszcze rosnąć. Nie mogę dopuścić do tego, żeby mieszkanie, które stworzyłam z miłością, zostało wystawione na licytację za bezcen.


Jestem samotną mamą. Wychowuję 12-letnią córkę. Od wielu lat jestem po rozwodzie. Nie mam się do kogo zwrócić o tak dużą pomoc.

Dlatego proszę – jeśli kiedykolwiek coś, co zrobiłam, miało dla Ciebie wartość, a może nawet się nie znamy, ale chcesz zrobić dla mnie coś dobrego –

pomóż mi zebrać 50 000 zł, które pozwolą mi:


  • zatrzymać egzekucję komorniczą,
  • uregulować niesłusznie naliczony dług,
  • ocalić dach nad głową – mój i mojej córki.


Moja praca wymaga kreatywności, skupienia i spokoju.

A ja od dwóch miesięcy żyję w permanentnym stresie. Nie potrafię się skoncentrować, nie jestem w stanie pracować tak, jak wcześniej. Ten stan wpływa na każdą sferę mojego życia – zawodową, osobistą, rodzinną. Mam wrażenie, że cały mój świat się zatrzymał i codziennie budzę się z tym samym ciężarem w środku. Staram się funkcjonować, ale w takim napięciu to po prostu bardzo trudne. I właśnie dlatego tak bardzo potrzebuję pomocy – żeby móc znów normalnie oddychać i wrócić do życia.


Działam. Walczę. Nie poddaję się. Ale wiem, że w tym tempie sama sobie nie poradzę. Wierzę w ludzi. Wierzę, że dobro wraca.

Zawsze starałam się wspierać innych, motywować do zmiany, do działania. Kiedyś – dzięki zbiórce – uratowałam życie mojego psa. I wiem, że gdy ludzie łączą siły, dzieją się cuda. Jeśli możesz – pomóż. Jeśli nie możesz – udostępnij. Każdy gest ma dla mnie znaczenie.


Z całego serca – dziękuję.

Maria


4GTrhBvbI1MhyMQn.jpg

jCbschgo0y773Jpk.jpg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze 32

 
2500 znaków